„Zrywają bruk, sadzą zieleń” – to tytuł artykułu, który ukazał się najpierw w internetowym wydaniu lokalnej Gazety Wyborczej, a w piątek 2 września br. w Tygodniku Poznań. Pierwotny tytuł brzmiał „Urzędnicy betonują, a radni i mieszkańcy odbrukowują”. Zostawiam bez komentarza zmiany tytułu. Istotne jest natomiast, że prekursorem zdejmowania bruku na ulicach Poznania i zastępowania go zielenią był i pozostaje Zarząd Dróg Miejskich! Rady osiedli, w tym łazarska i wildecka, dopiero z czasem zaczęły wspierać działania ZDM i w pełni angażować się w nie.  Sugerowanie, jakoby odbruki i nasadzenia zieleni na poznańskich drogach odbywały się z wyłącznej inicjatywy i rękami osiedlowych radnych, w opozycji do twardogłowych urzędników, których rola miałaby polegać wyłącznie na pielęgnacji roślin to fałszowanie rzeczywistości.

Warto przypomnieć, że od kilkunastu lat Zarząd Dróg Miejskich konsekwentnie przygotowuje i realizuje projekty zagospodarowania zielenią poznańskich ulic. Małe Garbary, Połabska, Fredry, Wolnica, Szylinga, Kościuszki, Rybaki, Ściegiennego, Prądzyńskiego, Przemysłowa, Fabryczna, Winogrady, Jana Pawła II, Czarnieckiego, Strzelecka - to tylko skromna reprezentacja zrealizowanych projektów. By wymienić wszystkie ulice zazielenione od 2003 roku w Poznaniu, kiedy w Zarządzie pojawiła się osoba odpowiedzialna za zieleń przyuliczną, nie starczyło by miejsca. Było to w czasach, kiedy ten temat  nie przebijał się do społecznej świadomości, a jej wartość ekosystemowa, estetyczna i zdrowotna była kompletnie niedoceniana. Jedyną osobą, która miała świadomość znaczenia roślinności  w miejskim ekosystemie, która o zieleń zabiegała i troszczyła się o nią, była Agnieszka Szulc, do dziś kierująca  wydziałem terenów zieleni ZDM. To do niej  sukcesywnie dołączały i  dziś wspólnie z nią  wykonują tytaniczną pracę: Ewa Zalewska, Maja Jaroszewska, Anna Leitgeber-Sobisiak, Beata Brzoskowska, Marta Janczuk, Kamila Teper, Adrianna Rozmiarek, Dagmara Plewczyńska, a także Agnieszka Knypińska, Patrycja Ławrynkowicz oraz Paulina Gauza-Awiorko. Trzeba o nich wspomnieć z imienia i nazwiska, bo to one są bohaterkami codziennej pracy organicznej. To dzięki drużynie Agnieszki Szulc cieszymy się widokiem przydrożnej zieleni i  cieniem rosnących przy ulicach drzew, a  ekosystemowy bilans prowadzonych przez nią działań jest niewyobrażalny.

Wróćmy na Łazarz. Ulice Matejki, Śniadeckich, Szylinga i Kasprzaka zostały zazielenione w latach 2008-2014. Potem była ul. Potockiej i fragment ul. Stablewskiego, gdzie przy oporze mieszkańców poddano rekultywacji pobocze zniszczone przez parkujące auta. Następnie, w 2017 roku zmiany zaszły na ul. Łukaszewicza. Spektakularnym przełomem było przygotowanie przez Zarząd Dróg Miejskich odważnych projektów organizacji ruchu dla Strefy Płatnego Parkowania, które uwolniły chodniki od parkujących samochodów. Spędziliśmy wiele godzin, aby przekonać „starą” (sprzed wyborów w 2018 roku) Radę Osiedla św. Łazarz do tych zmian, co nie było wcale łatwe. Miejsca parkingowe były głównym wątkiem, wyznaczającym granice toczącej się wówczas dyskusji i nam udało się przesunąć te granice na korzyść pieszych i zieleni. Dopiero obecna, wybrana w 2018 roku Rada Osiedla w pełni wsparła te działania, proponując dodatkowe zmiany w projekcie SPP. „Nowa” rada zaczęła też przeznaczać znaczne środki na nasadzenia i utrzymanie zieleni. Za to dziękujemy!  Realizacje z ostatniego okresu na ulicy Małeckiego czy Załęże były pierwotnymi inicjatywami Zarządu Dróg Miejskich. Natomiast w ścisłym już partnerstwie, również finansowym, wprowadziliśmy zieleń na ulice Białą, Niecałą, Limanowskiego, Stablewskiego, Jarochowskiego oraz Niegolewskich, a w najbliższym czasie zrobimy to z ulicami: Kanałową, Karwowskiego i Wyspiańskiego.

Warto również przenieść się na Wildę, gdzie historia była podobna. Śmiałe projekty zmiany sposobu parkowania, do których musieliśmy przekonywać lokalną radę osiedla, dały pieszym przestrzeń na chodnikach oraz pasy drzew i krzewów na ulicach Sikorskiego czy Umińskiego. Remontu i nowej zieleni na tej ostatniej ulicy, gdzie zmiana jest wręcz spektakularna, nie byłoby, gdyby nie determinacja Zarządu Dróg Miejskich. Podejmując decyzję o przeznaczeniu środków ze Strefy Płatnego Parkowania na sfinansowanie remontu chodników i nasadzeń zieleni na Umińskiego (rada osiedla chciała je przeznaczyć na remont ul. Górna Wilda) musieliśmy tłumaczyć się z tego na jednej z sesji rady osiedla. Dziś nie ma wątpliwości, że ta decyzja była słuszna.

Jak wygląda proces, którego efektem są nowe drzewa i pasy zieleni na ulicach miasta? Najpierw wskazywane i omawiane z radami osiedli są lokalizacje planowanych nasadzeń. Następnie weryfikuje się granice działek i przebieg uzbrojenia podziemnego. Jeśli nie ma przeszkód natury technicznej i formalnej, ZDM zleca projektowanie. Gotowe projekty są opiniowanie przez osiedlowych radnych. I kolejny, kluczowy etap – zapewnienie finansowania i realizacja, czyli postępowanie przetargowe, wybór wykonawcy, nadzór nad realizacją i późniejsza pielęgnacja, aby osiągnięty efekt został z nami przez lata. Wszystko to oczywiście zadania ZDM.

To oczywiste, że sukces ma wielu ojców. Ale to nie upoważnia nikogo do fałszowania rzeczywistości. Dlatego dziękujemy za głosy takich radnych jak Dorota Bonk-Hammermeister, która o artykule w Gazecie pisała: „Tytuł bardzo krzywdzący dla tych urzędników, którzy ręka w rękę z radymi osiedlowymi robią te odbruki”. A przewodniczący zarządu osiedla na Łazarzu Andrzej Janowski dodawał: „Wszystkie odbruki, które na Łazarzu robimy, dzieją się dzięki zaangażowaniu urzędniczek z ZDM z Wydziału Terenów Zieleni”. Głos zabrał także radny z Jeżyc Adam Dzionek pisząc: „Dziwna narracja. Pomysł na odbruki przydrogowe świetny, jednak największą pracę przy nich wykonują właśnie urzędnicy Wydziału Terenów Zielonych ZDM”. Wie, co mówi. To z nim i  przewodniczącym rady osiedla na Jeżycach Filipem Schmidtem ściśle współpracowaliśmy przy wprowadzaniu pasów zieleni na ul. Jeżyckiej i Poznańskiej.  Zresztą obaj panowie byli niezwykle zaangażowani i współpracowali z Miejskim Inżynierem Ruchu przy porządkowaniu parkowania na tej ulicy, co uwolniło przestrzeń pod nową zieleń.

Przypominamy więc, także dziennikarzom: bez inicjatywy i zaangażowania urzędników nie byłoby nowej zieleni, nie tylko na Łazarzu.

Piotr Libicki
Z-ca Dyrektora Zarządu Dróg Miejskich